Dziś znowu policzkuje mnie jakiś cytat. Może powinnam potraktować je jako natchenienia, do kolejnych słów, zdań, wpisów tutaj...
,,Już nie zwlekaj, ruszaj w drogę!. Lepiej będzie jeśli głosząc Chrystusa, umrzesz w kraju pogan, aniżeli pewnego dnia bezzwłocznie tutaj, w tym niezdrowym bagnie” św. Bruno Bonifacy z Kwerfurtu.
Droga...
Ja od 5 lat ciągle jestem w drodze. Najpierw z Hrubieszowa do Warszawy, potem 2 razy krótkie misje na Litwie. Udział w zawodach autostopowych do Amsterdamu, wizyta u rodziny w Sztokholmie, misje w Albanii, urodzinowa wycieczka z siostrą do Budapesztu. Ciągłe wyjazdy na warsztaty z dzieciakami. A teraz Czarny Ląd... Tak, jestem w drodze.
W Zambii w zasadzie jest tylko jedna główna droga. To znaczy taka wylana asfaltem, ciągnie się przez cały kraj, od miasta do miasta. Podoba mi się tutejszy system kontrolowania prędkości. Nie ma żadnych radarów, radiowozów, ,,suszarek”, drogówki i wszystkiego co już wymyślono w Europie. Tu są tylko progi zwalniające. Przed szkołą, przed wjazdem do miasta, przed niebezpiecznymi zakrętami. No i nie ma wyjścia albo zwolnię albo rozwalę samochód.
Ja spotkałam dziś na drodze dwóch chłopców jadących na jednym rowerze i ciągnących za sobą drugi pusty (?) Już nie pytam po co... Ilona z Krzyśkiem wyruszają w drogę powrotną. Nasi driverzy w drodze z Lusaki mieli wypadek. Grace ma dzieciątko w drodze. Czarne kobiety idąc drogą noszą na głowie ciężki przedmioty, kosze, wiadra, pudła, a jedna nawet walizkę! Dzieci uczące się w szkole są na dobrej drodze, by zdobyć potem pracę. My w drodze do Afryki spotkałyśmy w samolocie polską stewardessę.
Różaniec w naszej wspólnocie też odmawiamy w drodze. Zawsze po kolacji, całą grupą wychodzimy na podwórko naszej farmy. Pieszo od wejścia do bramy, tam i z powrotem. Już nie zwracam uwagi czy odmawiam po polsku czy angielsku. Jeszcze nauczę się w Bemba i już nie będzie dla mnie żadnej różnicy. Uświadomiłam sobie dzisiaj w jak wielu językach ludzie się modlą. A On nas wszystkich wysłuchuje... Nowenna pompejańska ma swoją moc. Kiedyś 3 różańce dziennie były dla mnie abstrakcją. Będąc tutaj mogę wreszcie zwolnić. Mam czas na modlitwę. Intencja dodatkowo motywuje.
Słowo za słowem, krok po kroku. Na końcu świata, bez prądu, w magicznym świetle księżyca. Kolejne zdrowaśki ulatują drogą do nieba.
,,Tylko mnie poprowadź Panie, Tobie powierzam mą drogę”
Moja droga do nieba prowadzi przez Zambię...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz