Oglądałam kiedyś ciekawy film. Młody mężczyzna dowiaduje się
od swojego ojca, że odziedziczył po nim pewną ciekawą zdolność. Może cofać się
do przeszłości. Ojciec radzi mu, żeby nie cofał się więcej niż jeden dzień. W
innym wypadku będzie to miało zbyt poważne konsekwencje dla jego
teraźniejszości. Główny bohater nie bardzo wie, co zrobić ze swoim darem. Stara
się wykorzystać swoją umiejętność na różne sposoby. Pomaga znajomemu
kompozytorowi w karierze. Odszukuje dziewczynę, w której się zakochał. Po
drodze popełnia kilka błędów. Chce je naprawić. Ostatecznie odkrywa najgłębszy
sens umiejętności cofania się w czasie. Codziennie cofa się o jeden dzień do
tyłu. Ale nie po to, żeby coś zmienić czy naprawić. Robi to, aby każdy kolejny
dzień przeżyć dokładnie tak samo jeszcze raz.
Każdy mój dzień na misji jest inny. Żaden dzień w całym moim
życiu już nigdy się nie powtórzy.
W ostatnim czasie były dni, kiedy jadłam naleśniki z mango.
Kiedy gotowałam budyń na węglu. Dzień, w którym otrzymałyśmy propozycję
matrymonialną od pana urzędnika ;) Zapamiętam też najlepszą na świecie mszę w
jakiej uczestniczyłam - afrykańska pasterska . Oraz dni wypraw do buszu…
Był dzień, gdy wyrzucaliśmy
szczura z oratorium i jaszczurkę z domku. I taki wieczór, kiedy weszłam do
łazienki, a po ścianie chodził skorpion. Zabiłam go więc klapkiem, a potem po
prostu umyłam zęby. Był taki wieczór, kiedy mieliśmy w Lufubu trzęsienie ziemi.
Także dzień spotkania z miejscowym królem oraz kiedy jadłam gąsienice smażone z
cebulką i pomidorami. Były też dni bez prądu i bez wody. Takie, kiedy leżałam w
łóżku z malarią. Był też dzień, kiedy dostałyśmy własną pralkę (to nic, że
pierze tylko w zimnej wodzie). Teraz z niecierpliwością czekam na dzień, kiedy
pójdę do kina w Afryce!
Miałam taki dzień (a właściwie późny wieczór) kiedy musiałam
siąść za kierownicą Land Rovera i przejechać 120 km nieoświetloną drogą z
lewostronnym ruchem, by dowieźć w całości 852 kurczaki na pace i chorą
Margaret, inną wolontariuszkę, która miała być kierowcą (a przecież nie mam
nawet polskiego prawka) . Zapamiętam też dzień, gdy siedziałam pod wodospadem i
taki, kiedy deszcz zalał mi pokój, bo nie zamknęłam okna.
Są takie dni, które będę długo wspominać, takie do których
chciałabym wrócić. Zaś dzisiaj jest dzień kiedy tęsknię…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz